Maria Spiss Panienka z Saskiej Kępy Był taki dzień. Szłam Mostem Poniatowskiego w stronę Pragi. Po prawej widziałam kominy elektrociepłowni, dziki i opuszczony brzeg Wisły, bloki z lat 70., otwartą, biegnącą przestrzeń miasta. Wtedy właśnie poczułam bezwarunkowe szczęście. Poczucie pełni, które odczuwa się wtedy, kiedy wiadomo, że wszystkie elementy teraźniejszego doświadczenia zostały skorelowane w doskonały sposób. Wędrowałam więc mostem, nie zatrzymując się, […]
↧